Dom w którym mieszkam to dom rodziny mojego męża. Dom jest nie taki stary ale źle zbudowany i nieocieplony, w dodatku ma za mały piec w stosunku do powierzchni, dlatego w moim pokoju podczas ostatnich mrozów na zewnątrz -22 było wewnątrz 13. To bardzo mało, ciężko się do tego przyzwyczaić, i na pewno za mało dla 5 miesięcznego maluszka. Dlatego planuję kupić piecyk-kozę, wtedy byłoby naprawdę ciepło :) a mamy drewna pod dostatkiem, prawie nieograniczone ilości. Teraz jak jest za zewnątrz -5 to w środku jest 17, a przypominam że wychowałam się na blokach.

Kaloryfer na balkonie może nie pasuje do całości, ale sama go nie wyniosę, a męża jakoś ciężko do tego przekonać, najpóźniej w marcu chcę żeby to wylądowało na złomie.
Karmnik sama skleciłam z desek dwa lata temu. Po obudzeniu się lubię obserwować sikorki jak szamają.
I jeszcze widoki z mojego biurka ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz