Początek wiosny to jedyny czas w moim biznesie kiedy naprawdę muszę poświęcić się w całości tylko sprzedaży. Każda kolejna wiosna jest bardziej intensywna, moja firemka się rozwija, w tym roku nie miałam czasu jeść bo tyle zamówień było non stop :) Całe dnie tylko pakowałam paczki i jeździłam po towar czyli rośliny do kilku szkółek. Dodatkowym utrudnieniem jest rosnąca ciąża. Odpuściłam sobie wszystko, nawet Odnowę w Duchu, może mi się uda iść na spotkanie w najbliższy poniedziałek, ale nie wiem. Teraz już ruch się trochę zmniejszył i ostatecznie idę na chorobowe 5 maja.
Na zdjęciach paczki które pakowałam. W garażu wielka sterta cisów i mój dumny mąż, który sam je wyhodował i wykopał do sprzedaży :) i na ostatnim te same cisy spakowane juz na palety. Wszystkie paczki pakuję sama i już mi jest coraz ciężej, ale jeszcze tylko 2 tygodnie muszę wytrzymać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz