czwartek, 6 grudnia 2018

Przestałam płynąć, utonęłam

Dla mnie pogoń za kasą była jak nieustanne płynięcie wpław do brzegu, który ciągle się oddala. Nieustannie myślałam o tym co jeszcze chcę w przyszłości mieć, osiągnąć, dokąd dotrzeć. Powtarzałam sobie, że jak już osiągnę to i tamto to w końcu będę szczęśliwa, ale nie byłam, bo zauważałam kolejne braki, kolejne brzegi do których trzeba płynąć. Ostatnio skończyłam zaawansowany, długi kurs nowoczesnych technik projektowania maszyn. Myślami nieustannie byłam już w nowej pracy. Zawsze myślami byłam gdzieś w przyszłości, nieustannie czekałam aż będzie inaczej niż jest.

Po przeczytaniu książki Tolle o teraźniejszości poprosiłam o taki BUM, jakie on miał, takie coś co mnie zmusi do zauważenia piękna, bo wszystko mi się nie podobało, wszystko nieustannie chciałam zmienić. Myślałam: jak mam zaakceptować ten brzydki dom w którym mieszkam?? Tak bardzo chcę się wyprowadzić!

I nagle BUM! Mój synek miał dziwny atak. I BUM diagnoza: rzadka choroba serca, może w każdej chwili mieć kolejny atak i umrzeć.

O_O

Jeszcze to do mnie nie dociera, ale moja przyszłość się rozsypała, zniknęła. Przestałam płynąć do oddalającego się brzegu, utonęłam. Teraz zauważyłam moje dziecko. Teraz się bawimy, teraz jemy razem posiłki, śmiejemy się. Teraz śpi.

Certyfikat z kursu mogę sobie wsadzić w tyłek bo zostaję z synkiem w domu, staram się o zasiłek. Wczoraj wymyśliłam, że mogę handlować biżuterią na allegro, ale już nie czuję presji że musi to być wielki biznes, po prostu lubię biżuterię. I nawet polubiłam ten dom, bo mieszkamy w nim razem, bo jest nasz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz