sobota, 1 grudnia 2018

jak sie sypie to po całości

 O jak to dobrze, że mam się gdzie wyżalić.

Mój mały ukochany synek ma już rok i 3 miesiące. W zeszłym tygodniu się dowiedzieliśmy, że ma bardzo rzadką wadę serca, ma ataki arytmii które są groźne dla jego życia. Jeszcze nie ma rozpoczętego leczenia, dopiero czekamy na termin w szpitalu, ale w poniedziałek zadzwonię tam, żeby się pośpieszyli, bo wczoraj i dziś miał dość silne dwa ataki.
W ostatnim tygodniu po usłyszeniu diagnozy totalnie zmieniło się moje wyobrażenie o mojej przyszłości, moje plany na znalezienie świetnej pracy legły w gruzach. Całe moje plany życiowe się roztrzaskały. Jestem teraz w tej chwili i nie myślę o przyszłości. Jestem teraz z moim synkiem, w następnej chwili może już go nie być.


Rodzice mojego męża się rozwodzą, mój teść ma schizofrenię i nie może za siebie odpowiadać w sądzie, więc mój mąż będzie go reprezentował, będzie jego pełnomocnikiem. To jest katastrofa. Najprawdopodobniej mój szalony, psychotyczny teść z nami zamieszka.
Nie chcę o tym myśleć. Jestem teraz.

Mam w dupie jakieś soki z pokrzyw. Jem teraz kremówki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz