piątek, 16 czerwca 2017

Zmiana sensu istnienia bloga :)

Hejka :) ostatnio przestałam się zajmować zdrowym trybem życia, chociaż w ciąży pewnie powinnam dwa razy bardziej o siebie dbać. Przygotowań na przyjęcie do rodziny nowego człowieka jest tak dużo, że juz nie mam czasu myśleć o tym żeby drobno siekać pokrzywę do serka, po za tym mam ochotę na same niezdrowe rzeczy. Myślałam, że do końca ciąży będę chodzić na spacery, ale mi nie wolno, po za tym mam dużo pracy codziennej (gotowanie, sprzątanie, zakupy), myślę że tyle sportu wystarczy kobiecie w 8 miesiącu. Termin mam na 19 sierpnia :D.

Postanowiłam że ten blog będzie od teraz o wszystkim co się dzieje w moim życiu a nie tylko o dbaniu o zdrowie. Dzięki temu zawsze będę mieć o czym pisać.

Na zdjęciu jestem w sklepie z sukienkami dla ciężarnych, ale ostatecznie kupiłam inną sukienkę w innym sklepie (mój brat się żeni :D).

poniedziałek, 15 maja 2017

Dlaczego czekolada?


W tej ciąży miałam straszną potrzebę jedzenia czekolady. Naprawdę nie mogłam wytrzymać dopóki nie pojechałam do sklepu sobie jej kupić i nie zjadłam przynajmniej połowy. Dlaczego? Co jest w czekoladzie takiego mi potrzebnego??
Najpierw zaczęłam kombinować z gorzkim kakaem z Deco Moreno, czyli zaparzyłam sobie takie kakao jak kawę, dodałam odrobinkę cukru i mleko. Całkiem to dobre ale zupełnie nie zaspokoiło mojej potrzeby. To było zupełnie nie to. 
dalej pomyślałam że może cukier? Może potrzebuje więcej kalorii, ale zjadłam wcześniej coś cukrowego i mi cukier po czasie spadł. Ale to też nie to bo na landrynki i herbatniki nie mogłam patrzeć. Więc co??

Więc w końcu zerknęłam na skład czekolady, a tam na pierwszym lub drugim miejscu jest tłuszcz. No tak, czekolada się składa głównie z tłuszczu z cukrem i z dodatkiem kakaa. Idąc tym tropem zjadłam łyżeczkę masła orzechowego. I tak! To jest to! Przeszło! :D Przeszła chęć na czekoladę :) Więc nie powinnam bać się tłuszczu, byle to nie był smażony olej rzepakowy. Ostatnio na śniadanie zjadłam pokrojony pomidor oblany oliwą z oliwek, a do codziennych surówek dodaję o łyżkę więcej tej oliwy. Już od tygodnia nie mam ochoty na czekoladę. 

Wszystkie błony komórkowe zwierząt są zbudowane z lipidów (czyli z tłuszczu). W dodatku na moim etapie ciąży maluszek właśnie buduje tkankę tłuszczową.

Teraz mam 26 tydzień ciąży, zaczęłam 7 miesiąc, jak na razie przybrałam na wadze 8kg, to trochę dużo, bo przede mną jeszcze całe 3 miesiące. A brzuch mam gigantyczny, wyglądam jak końcówka ciąży. Teraz jak mam głównie leżeć i mało się ruszać to muszę tym bardziej zwracać uwagę na o co jem.

Sok z pokrzyw - fotorelacja

Po co w ogóle robić sok z pokrzyw? --> Bo pokrzywy są zdrowe, zawierają wiele minerałów i w tym żelazo, bardzo potrzebne przy anemii. Zawsze warto do surówki dodać ze dwa liście, ja tak robię, albo do serka na kanapkę, oczywiście w formie poszatkowanej. Pokrzywy w postaci soku są najłatwiej wchłanialne, jednak smakują okropnie. Taki sok trzeba z czymś rozcieńczyć żeby dał sie przełknąć.
 To nasz kącik pokrzywowy w którym nie kosimy trawy, ani niczym nie pryskamy. Mój mężuś niestety wiele kącików chwastowych opryskuje Roundupem :( :( w tym roku tym bardziej bo nie dam rady ich plewić :( na szczęście te pokrzywy zostały uratowane :)


Narwałam trochę, przyniosłam w wiadrze i zaczęłam płukać w zlewie. Moja mała maszynka do soków zupełnie nie jest przystosowana do większych ilości chwastów a już zupełnie nieodporna na twarde włókna. Więc wspólnie z mężem i teściową wpadliśmy na pomysł, żeby najpierw zmielić je na papkę w maszynce do mięsa. I dopiero później tą papkę przerobić na sok. Niestety te włókna sa tak twarde że maszynka do mięsa nie dała rady i się od razu zatkała.
Więc kolejnym pomysłem to było oberwać wszystkie liście i z nic od razu wyciskać sok. Same liście łatwiej było płukać bo mieszczą się do garnka.

Jedna porcja wypłukanych liści. Oczywiście na prawej ręce miałam ogumowaną rękawiczkę, ale te pokrzywy są takie ostre ze parzyły przez materiał.
A to moja wyciskarka do soków, tak przygotowane liście zostały przemienione w sok w 10 minut.
Z całej pracy wyszła jedna buteleczka soku, ale jest on koncentratem pokrzywowym, i wystarczy pół łyżeczki na dzień (więcej bym chyba i tak nie przełknęła). Nie będę go pasteryzować, tylko taki świeży będę trzymać w lodówce. Moja teściowa twierdzi, że jej znajoma w taki sposób wyleczyła się z przewlekłego kaszlu, i teraz sama chce tak zrobić, bo czasem naprawdę ja ten kaszel strasznie męczy. Oby jej się udało ;)

czwartek, 11 maja 2017

Na chorobowym ;)

to ostatnie rośliny,
które pakowałam
No nareszcie spakowałam ostatnią paczkę, juz pod koniec myślałam że nie dam rady, bo na koniec były same zbiorcze zamówienia. Chociaż od tygodnia jestem na chorobowym to zaległe zamówienia i tak trzeba było wysłać, pomimo tego, że lekarz kazał się oszczędzać, to co miałam zrobić? nie wysyłać? Czekać na negatywny komentarz na allegro? Ale już po wszystkim, teraz mogę naprawdę więcej odpoczywać :) Następne badanie usg za 2 tygodnie to się dowiem czy zaszkodziłam sobie lum Maluszkowi. Oby nie, bo czuje się dobrze, nic mnie nie boli. Dziś zaczęłam 7 miesiąc, czyli zostały jeszcze 3. Już nie mogę się doczekać porodu. :) Za rok na wiosnę chce być w świetnej kondycji i w pełni sił, żeby lepiej wykorzystać sezon :)


Jesienią pisałam o aktywności w ciąży, teraz mam czas, jest piękna wiosna i mam dużo sił żeby iść na spacer w słońcu, to lekarz powiedział żadnej aktywności :/ bo szyjka jest miękka i się skraca :/ ale zobaczymy co będzie za 2 tygodnie na wizycie, może alarm będzie odwołany. 
to przed ostatnia paczka

Nadal marzę o nowym domu, jak na razie zarobiłam w tym roku tylko na remont łazienki w starym domu. Dziś się ten remont rozpoczął. Jak się gdzieś za miesiąc skończy to wrzucę fotki przed i po :)

piątek, 21 kwietnia 2017

Spacerek i serek :)

Od lewej: czosnek niedźwiedzi, oregano, cząber górski i pokrzywa
Pisze na jednym forum z kobietami, które tez są w ciąży i właśnie wczoraj mi napisały, że w 30 tyg ciąży to brzuch już jest taki wielki, że nie dają rady nic zrobić, maja ochotę wozić go na taczkach, a jak muszą stać w kolejce w sklepie to dzieci podtrzymują brzuch. Trochę mnie to przestraszyło bo własnie zaczęłam 24 tydzień i mój brzuchol naprawdę szybko teraz rośnie. Więc pomyślałam, że mam juz niewiele czasu na spacery, żeby nie stracić w tej ciąży tak zupełnie kondycji, mięśni, nie chcę stać się flakiem. Więc poszłam na pierwszy w tym roku spacer. Wcześniej chociaż pogoda była piękna to miała tyle pakowania paczek że wieczorami była nieżywa, miałam wystarczająco treningu przy tym pakowaniu.

Na spacerku zebrałam trochę ziół, i po drodze rzodkiewki z tunelu, a następnie w domu zrobiłam z tego pyszny serek na kolację :)

taka u nas piekna spacerowa wiosna :)

Na słonecznej skarpie rosną różne apetyczne zioła

 Składniki na serek kanapkowy
mniam mniam

Wczesno wiosenne sianie warzyw

Już w lutym z teściową posiałyśmy trochę warzyw w tunelu foliowym. Dodatkowo ochroniłyśmy małe nasionka włókniną zimową.

rzodkiewki

Po 2 tygodniach ziemia pod włókniną już się troszkę zazieleniła. Na zdjęciu widać głównie rzodkiewki, ale wysiałyśmy też sałatę, marchew i koper.

to jarmuż
Obok wysiałam nasiona jarmużu. Po tygodniu już wyrosły na 3cm, a po miesiącu miały już około 15cm, wtedy rozsadziłam je poza namiot foliowy.

małe sałatki pod ścianą

W zeszłym roku kilka sałat nie było zebranych i wypuściły pędy kwiatowe, pozwoliłam im, ponieważ chciałam z nich zebrać nasiona, jednak tych nasion było tak dużo że część rozsiała się sama, i tej wiosny sałaty same wyrosły gdzie chciały. Niestety mój mąż potrzebował przygotować miejsce w namiocie pod orzechy włoskie dlatego te małe sałatki musiałyśmy przesadzić w inne miejsce, bardziej pod ścianę. Wysiałam też w doniczkach różne kwiaty.


a tak wygląda grządka w maju po zjedzeniu wszystkich rzodkiewek

Przepraszam za długą nieobecność

Początek wiosny to jedyny czas w moim biznesie kiedy naprawdę muszę poświęcić się w całości tylko sprzedaży. Każda kolejna wiosna jest bardziej intensywna, moja firemka się rozwija, w tym roku nie miałam czasu jeść bo tyle zamówień było non stop :) Całe dnie tylko pakowałam paczki i jeździłam po towar czyli rośliny do kilku szkółek. Dodatkowym utrudnieniem jest rosnąca ciąża. Odpuściłam sobie wszystko, nawet Odnowę w Duchu, może mi się uda iść na spotkanie w najbliższy poniedziałek, ale nie wiem. Teraz już ruch się trochę zmniejszył i ostatecznie idę na chorobowe 5 maja. 

Na zdjęciach paczki które pakowałam. W garażu wielka sterta cisów i mój dumny mąż, który sam je wyhodował i wykopał do sprzedaży :) i na ostatnim te same cisy spakowane juz na palety. Wszystkie paczki pakuję sama i już mi jest coraz ciężej, ale jeszcze tylko 2 tygodnie muszę wytrzymać.



sobota, 28 stycznia 2017

Prawo przyciągania naprawdę działa, 8 przykładów z mojego życia

Na dowód przytoczę kilka przykładów z mojego życia, będą ułożone chronologicznie.

1. W gimnazjum, moja mama dała mi książkę pod tytułem "Jak być lepszym w szkole" autora Joseph Murphy. Dowiedziałam się z niej, że jeśli codziennie przed snem będę sobie coś wyobrażać - mój konkretny cel, to moimi podświadomymi codziennymi decyzjami doprowadzę się do tego. Książka sugerowała, żeby wyobrażać sobie świetne oceny, ale oczywiście wyobrażałam sobie że spotykam się z moim wymarzonym chłopakiem w jakimś leśnym zagajniku. Spełniło się to w kilka miesięcy.

2. w między czasie marzyłam o podróżach, ale na tyle mocno, że prawie codziennie wyobrażałam sobie że jestem we wspaniałych miejscach, chciałam zwiedzić świat. Nie zastanawiałam się wtedy nad tym czy w to wierze czy nie wierzę. Po prostu czułam się wspaniale gdy o tym myślałam, i nie zastanawiałam się kiedy to się stanie, tylko wierzyłam, że kiedyś tam pojadę. Skąd nastolatka miałaby mieć kasę na zagraniczne wycieczki? Nie miałam, dalsza rodzina zapraszała mnie żebym pojechała z nimi, jedną wycieczkę zafundowali rodzice. W czasie 3 lat liceum zwiedziłam najpiękniejsze miasta Europy w kilku państwach, w: Anglii, Irlandii, Włoszech, Francji, Hiszpanii, Austrii, Słowacji i Ukrainie.
to ja w Irlandii

Potem zapomniałam o tym na dłuższy czas i użalałam się nad sobą co spowodowało jeszcze więcej nieszczęść, do momentu w którym rodzice pokazali mi film The Secret. Wtedy zastanowiłam się nad moimi codziennymi myślami, ponieważ byłam prawie w depresji. Film przyjęłam za oczywistą prawdę ponieważ już miałam wcześniej doświadczenia z czymś podobnym. Zaczęłam codziennie pracować nad sobą, nad moim użalaniem się. To mi zajęło kilka lat.

to mój mężuś i jego drzewka
3. i 4. W tym czasie wyobrażałam sobie moje idealne życie, czyli to że mieszkam na wsi, hoduję warzywa, kury i owce. Marzyłam o tym niezbyt intensywnie, raz na jakiś czas. Po studiach byłam samotna, gdy skończyłam 26lat, poczułam już małą panikę że będę już samotna na zawsze więc przypomniałam sobie o prawie przyciągania i bardzo intensywnie wiele razy dziennie wyobrażałam sobie idealnego dla mnie mężczyznę. Wtedy skupiłam się na uczuciu jakie chciałam żeby było między nami i na jego cechach charakteru. Dosłownie zadzwonił do mnie stary kumpel ze studiów po może miesiącu intensywnych myśli. Od tego momentu dzwonił codziennie, a po dwóch tygodniach przyjechał i tak zaczęła się nasza znajomość na nowo. Po trzech miesiącach stwierdziliśmy że przeprowadzę się do niego (odległość 300km) oczywiście do domku na wsi w którym właśnie mieszkam. 

Po dwóch latach byłam znowu w dołku, bo byłam bez pracy i mieszkałam nie u siebie. Czułam się że pracuję na gospodarstwie w upale i w ziemi (do czego nie byłam zupełnie przyzwyczajona) za miskę zupy i miejsce do spania. Wtedy pomyślałam: "przecież znam prawo przyciągania, jak ja mogłam się doprowadzić do takiej sytuacji?!" Rozpaczliwie szukałam pracy, ale nie chcieli mnie przyjąć nawet na stacji benzynowej, chyba sama myśl o takiej pracy mnie tak przygnębiała że każdy to wyczuwał. Najpierw chciałam jeszcze raz sprawdzić czy to co kiedyś przyciągnęłam to nie był zbieg okoliczności, i zrobiłam mały test.

5. Od rana do wieczora wyobrażałam sobie że piję zimne piwo, bo miałam na to wielkiego smaka w upalny dzień. Stwierdziłam, że nikomu o tym nie powiem, żeby test był prawdziwy. Wieczorem moja szwagierka skądś wracała i przyniosła dla wszystkich piwa bo były gdzieś na przecenie. To mnie zachęciło żeby zmienić mój los myślami.


6. Ostatecznie zaczęłam sobie usilnie wyobrażać taką sumę pieniędzy w jaką byłam w stanie uwierzyć że mogę ją zarobić lub zdobyć w kilka miesięcy, czyli 20tyś. Usilne wyobrażanie sobie tzn co chwilę aż do znudzenia, naprawdę bardzo mi zależało, miałam determinację. Po miesiącu mój narzeczony stwierdził że wyprodukował tyle roślin, że powinniśmy jakoś zgłosić działalność i zapłacić podatek, bo już strach. Ok. Więc chcieliśmy założyć działalność gospodarczą na czas samej jesieni. Gdy byłam w miasteczku i przechodziłam obok urzędu pracy pomyślałam, że może udało by się wziąć przy okazji dotację na rozpoczęcie. Udało się z tą dotacją, to było 20 tyś. A firmę prowadzę do dziś, czyli już 2 lata. I sprzedaję rośliny nie tylko męża, chociaż nie ma kokosów to mam satysfakcję.
To moje rośliny na sprzedaż

7. Wyobrażałam sobie że na nasze podwórko przyjeżdżają tiry po rośliny bo tyle sprzedajemy. Przyjechało kilka tirów, bo było kilka dużych zamówień, ale takich na jedną paletę więc nie były to kokosy.

8. Przez lata na wsi nie poznałam zbyt wielu ludzi, więc zaczęłam myśleć o fajnych znajomych, albo chociaż koleżance. Po kilku dniach takich myśli szwagierka zaprosiła mnie za spotkanie Odnowy w Duchu Świętym, może nie jestem bardzo wierząca w dogmaty Kościoła, ale spotkałam tam ludzi bardzo życzliwych. Dodatkowo sąsiadka prawie 10 młodsza okazała się bardzo ciekawą osobą, mamy wiele wspólnych tematów. 

Teraz usilnie, bardzo usilnie w myślach jestem w nowym domu, moim własnym. Chociaż z mojej firmy do tej pory wyciągałam zysku 10 tys rocznie, czyli ledwie na przetrwanie, to i tak mój nowy dom już na mnie czeka.
wyobrażam sobie że mój dom jest wypełniony słońcem, a za oknem jest widok na wzgórza

Potęga Podświadomości

Jestem świeżo po lekturze książki Josepha Murphy. Nie wiem jak to się stało, że ja tego wcześniej nie przeczytałam, znam tego autora i ten tytuł od bardzo dawna i zawsze wiedziałam o czym jest, ale jakos bezpośrednio nie wpadła mi w ręce. Na szczęście wpadła kilka dni temu. Chociaż wiedziałam co tam będzie napisane i tak książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Każdy człowiek na ziemi powinien ją przeczytać. Wtedy żylibyśmy na planecie ludzi szczęśliwych, pełnych miłości do innych. Właśnie jeszcze jestem w takim stanie. Latam kilka centymetrów nad powierzchnią. Czuję radość, moje życie będzie pełne  wspaniałości, które sama sobie stworzę. Jest kilka rzeczy, które chciałabym zmienić, ale najpierw chcę się wyprowadzić do nowego domu. Potem będę się uleczać i walczyć ze strachem przed pająkami (który bardzo utrudnia mi życie). Dopiero w dalszej kolejności będę moją codzienność wypełniać obfitością i dostatkiem, oraz przyjaznymi ludźmi.

Dość podobne techniki są wyjaśnione w filmie "Secret", porównując do książki film jest zabawą dla dzieci w czary-mary. Książka ma więcej naukowych podstaw i wyjaśnień jak działa psychika człowieka.

środa, 18 stycznia 2017

Co tu robić zimą na wsi?



Przyznaję, że zimą trochę mam nadmiar czasu. Ogólnie zarabiam na sklepie internetowym, sprzedaję rośliny, zimą nawet czasem ktoś coś kupi, ale nie wysyłam jak są mrozy. Wysyłki czekają na odwilż, bo rośliny są schowane pod śniegiem, nie będę wszystkich rozkopywać żeby wyciągnąć jedną, śnieg to dla roślin bardzo dobre zabezpieczenie przed mrozem. Więc zajmuję się teraz poprawkami w sklepie, ale już musi mi pomóc mój informatyk, bo nie wszystko umiem sama, jestem tylko ogrodnikiem. No i tej zimy czytam o opiece nad maleńkim maleństwem, i chyba zaraz zacznę coś mu szyć na maszynie :) W grudniu jeszcze można się zabawiać robieniem ozdób świątecznych, jak ten stroik po prawej, moja robota.

Po prostu Narnia
Mój mężuś jest producentem (jak to wspaniale brzmi, a tak naprawdę rolnikiem) sadzonek odmianowych orzecha włoskiego, ma zamówienia od sadowników z całej Polski i z Ukrainy, więc teraz dzielnie siedzi całymi dniami w piwnicy i szczepi drzewka. Ja nie daję rady szczepić, bo mam za słabe ręce, orzechy są bardzo twarde i ciężko się przyjmują. Po lewej widać podkładki orzecha przygotowane do wywożenia w trociny (w których zimują i czekają na szczepienie.

Nie mogę się doczekać wiosny gdy zacznę siać nasiona :) każde nasionko sfotografuje i opisze tutaj relacje jak wpadało do ziemi :D

niedziela, 15 stycznia 2017

Zimny ale piękny dom

Dom w którym mieszkam to dom rodziny mojego męża. Dom jest nie taki stary ale źle zbudowany i nieocieplony, w dodatku ma za mały piec w stosunku do powierzchni, dlatego w moim pokoju podczas ostatnich mrozów na zewnątrz -22 było wewnątrz 13. To bardzo mało, ciężko się do tego przyzwyczaić, i na pewno za mało dla 5 miesięcznego maluszka. Dlatego planuję kupić piecyk-kozę, wtedy byłoby naprawdę ciepło :) a mamy drewna pod dostatkiem, prawie nieograniczone ilości. Teraz jak jest za zewnątrz -5 to w środku jest 17, a przypominam że wychowałam się na blokach.

Tak cały czas mi się nie podobał ten dom, ma wiele mankamentów, łazienka brzydka, kuchnia stara, itd, itp. aż do dzisiejszego ranka gdy kolejny raz zachwycił mnie widok z łózka przez okno balkonowe. Tak sobie pomyślałam, że w żadnym innym domu takiego widoku nie znajdę. Musiałabym zarobić ładnych kilka milionów żeby sobie dom z takim widokiem z łóżka wybudować ;) więc lepiej nie narzekać, ale na nową łazienkę i kuchnię mogłabym sobie zarobić zamiast biadolić.

Kaloryfer na balkonie może nie pasuje do całości, ale sama go nie wyniosę, a męża jakoś ciężko do tego przekonać, najpóźniej w marcu chcę żeby to wylądowało na złomie.

Karmnik sama skleciłam z desek dwa lata temu. Po obudzeniu się lubię obserwować sikorki jak szamają.





I jeszcze widoki z mojego biurka ;)



środa, 4 stycznia 2017

Jak uratować ciążę przy niedoczynności tarczycy?


"Niedoczynność tarczycy może być przyczyny poronień" tak piszą, a ja Wam powiem z doświadczenia, że nie sama tarczyca a raczej objawy i konsekwencje niedoczynności działają na szkodę dla maleństwa. I dość łatwo temu przeciwdziałać.


Zacznijmy od tego co się dzieje ogólnie w organizmie przy niedoczynności t. Mianowicie wszystko spowalnia. Przede wszystkim metabolizm, więc serce wolniej bije i krew wolniej krąży, i to jest główna przyczyna wszystkich innych objawów. Wolniej płynąca krew nie daje rady dostarczyć tlenu i substancji odżywczych do wszystkich komórek na czas. Wyobraźcie sobie że w dzisiejszych czasach w jakimś państwie nagle zabrakło benzyny i wszyscy wszystko transportują końmi, a nikt nie potrafi sam sobie wyprodukować jedzenia, musi mieć dostarczone. To tak się własnie dzieje w organizmie - komórki głodują, nawet jeśli masz pełen na maksa żołądek to krew nie daje rady pożywienia im dostarczyć w wystarczającej ilości, więc jesteś cały czas głodny, żołądek pełen, z Ty coś byś zjadł. Głodówka komórek skutkuje wypadaniem włosów i łamaniem się paznokci. 

Senność. Niedoczynność tarczycy jest trochę jak hibernacja. dopóki komórki są w hibernacji (bardzo spowolnione spalanie) to niewielkie dostawy tlenu i cukru im nawet wystarczają. Jest zimno, zawsze, pod trzema kocami mam zimne stopy i dłonie. W sytuacji gdy zaczniemy przyjmować sztuczne hormony tarczycy, tempo spalania wzrasta, więc komórkom wrasta zapotrzebowanie. Jednak układ krwionośny nie rozbuduje się tak łatwo w dwa dni. Dobre krążenie trzeba sobie wypracować systematycznym sportem, kto tego nie zrobi będzie musiał brać coraz większe dawki sztucznych hormonów. 

Teraz wyobraźmy sobie w tej sytuacji ciążę. Wymaga ona ogromnych dostaw wszystkiego. Tlenu, witamin, kalorii, minerałów. A dostawa jedzie konno przez dwa tygodnie. W takich warunkach maleństwo ma bardzo utrudniony rozwój, i nie raz się poddaje, i odchodzi. 

Więc co zrobić żeby to naprawić i uratować ciążę??

ja na obowiązkowym szybkim spacerze w zimie ma mrozie
Odpowiedź jest prosta: codziennie chociaż raz doprowadzić się do lekkiej zadyszki. Kropka. Szybkie bicie serca, o to chodzi. Trzeba przyspieszyć przepływ krwi, chociaż raz dziennie. Najlepszy na początek jest szybki spacer. Jeśli nie trenowałaś nic przed ciążą to nie zabieraj się teraz za treningi dla kobiet w ciąży, chyba że te najlżejsze, np stretching, ale on nie doprowadzi do zadyszki raczej. 

Najlepiej to przygotować się do ciąży wcześniej i już przynajmniej kilka miesięcy ćwiczyć ostro, na maksa, codziennie, z mega zadyszką, taką że prawie się dusisz. Można biegać. Cokolwiek, co przyspieszy bicie serca. Gdy krew regularnie jest zmuszana do szybszego tempa to budują się nowe naczynia, czyli nowe żyły i tętniczki. Ogólnie całe ciało jest lepiej odżywione. Dlatego sport to zdrowie. :)

Jeszcze dodam że źle odżywiona skóra jest sucha i mało rozciągliwa, więc podatna na rozstępy, bo dodatkowo mało ma budulca. Więc watro pamiętać, żeby już od pierwszych miesięcy mocno ją nawilżać. Ja stosuję najbardziej naturalny z naturalnych balsamów, czyli czystą oliwę z oliwek. ;)

poniedziałek, 2 stycznia 2017

Sport na wsi w zimie i jeszcze w dodatku w ciąży

Tak wyglądają spacery w zimie, jest pięknie, słonecznie, mrozek.

W ciązy nie ma zbyt wiele możliwości na to żeby się trochę poruszać. Pozostaje tylko: pływanie (można złapać infekcję), spacery, i specjalne treningi dla kobiet ciężarnych, jednak są one bardzo delikatne. Wybieram wszystkie trzy opcje. Ponieważ pracuję przy komputerze i brak jakiegokolwiek treningu skończyłby się dla mnie tragicznie. 
Niebezpieczeństwo - duża
zamarznięta kałuża
przykryta lekko śniegiem,
jest ryzyko poślizgu
 i upadku na tyłek,
co dla maleńkiego maleństwa
może się skończyć tragicznie



Z treningów na YT ten jest mój ulubiony ;) chyba najbardziej intensywny, ale nie rozgrzał mnie, to dobrze, bo w ciąży nie moża się zbytnio przegrzewać. Taki delikatny trening dobrze jest robić codziennie. W trzecim trymestrze będę chyba ćwiczyć ten. ;)


Druga kwestia to spacery czyli szybkie marsze, są potrzebne ludziom, którzy nie mają dzieci, bo jak biegasz cały dziec za maluchem, to już dodatkowy spacer nie jest potrzebny ;) chyba że tylko dla przyjemności.


Mam postanowienie chodzić na basen raz w tygodniu, w dzień powszedni, rano, bo wtedy jest najmniej ludzi, czyli około 10 w basenie. W sobotnie wieczory to jest nawet 80.

tutaj widać jakie mam piękne tereny do marszowania
Całą tą aktywność utrudniają mdłości i senność. Mdłości mam naprawdę w kratkę, nigdy nie wiem po czym się objawią. Czasem po cukierku, czasem po pierogach, nigdy nie wiadomo, ale nie narzekam, bo niektóre kobiety maja je cały czas, non stop. A senność tez objawia się w kratkę, raz śpię, a raz roznosi mnie energia, więc wykorzystuję momenty energetyczne :)