sobota, 28 stycznia 2017

Prawo przyciągania naprawdę działa, 8 przykładów z mojego życia

Na dowód przytoczę kilka przykładów z mojego życia, będą ułożone chronologicznie.

1. W gimnazjum, moja mama dała mi książkę pod tytułem "Jak być lepszym w szkole" autora Joseph Murphy. Dowiedziałam się z niej, że jeśli codziennie przed snem będę sobie coś wyobrażać - mój konkretny cel, to moimi podświadomymi codziennymi decyzjami doprowadzę się do tego. Książka sugerowała, żeby wyobrażać sobie świetne oceny, ale oczywiście wyobrażałam sobie że spotykam się z moim wymarzonym chłopakiem w jakimś leśnym zagajniku. Spełniło się to w kilka miesięcy.

2. w między czasie marzyłam o podróżach, ale na tyle mocno, że prawie codziennie wyobrażałam sobie że jestem we wspaniałych miejscach, chciałam zwiedzić świat. Nie zastanawiałam się wtedy nad tym czy w to wierze czy nie wierzę. Po prostu czułam się wspaniale gdy o tym myślałam, i nie zastanawiałam się kiedy to się stanie, tylko wierzyłam, że kiedyś tam pojadę. Skąd nastolatka miałaby mieć kasę na zagraniczne wycieczki? Nie miałam, dalsza rodzina zapraszała mnie żebym pojechała z nimi, jedną wycieczkę zafundowali rodzice. W czasie 3 lat liceum zwiedziłam najpiękniejsze miasta Europy w kilku państwach, w: Anglii, Irlandii, Włoszech, Francji, Hiszpanii, Austrii, Słowacji i Ukrainie.
to ja w Irlandii

Potem zapomniałam o tym na dłuższy czas i użalałam się nad sobą co spowodowało jeszcze więcej nieszczęść, do momentu w którym rodzice pokazali mi film The Secret. Wtedy zastanowiłam się nad moimi codziennymi myślami, ponieważ byłam prawie w depresji. Film przyjęłam za oczywistą prawdę ponieważ już miałam wcześniej doświadczenia z czymś podobnym. Zaczęłam codziennie pracować nad sobą, nad moim użalaniem się. To mi zajęło kilka lat.

to mój mężuś i jego drzewka
3. i 4. W tym czasie wyobrażałam sobie moje idealne życie, czyli to że mieszkam na wsi, hoduję warzywa, kury i owce. Marzyłam o tym niezbyt intensywnie, raz na jakiś czas. Po studiach byłam samotna, gdy skończyłam 26lat, poczułam już małą panikę że będę już samotna na zawsze więc przypomniałam sobie o prawie przyciągania i bardzo intensywnie wiele razy dziennie wyobrażałam sobie idealnego dla mnie mężczyznę. Wtedy skupiłam się na uczuciu jakie chciałam żeby było między nami i na jego cechach charakteru. Dosłownie zadzwonił do mnie stary kumpel ze studiów po może miesiącu intensywnych myśli. Od tego momentu dzwonił codziennie, a po dwóch tygodniach przyjechał i tak zaczęła się nasza znajomość na nowo. Po trzech miesiącach stwierdziliśmy że przeprowadzę się do niego (odległość 300km) oczywiście do domku na wsi w którym właśnie mieszkam. 

Po dwóch latach byłam znowu w dołku, bo byłam bez pracy i mieszkałam nie u siebie. Czułam się że pracuję na gospodarstwie w upale i w ziemi (do czego nie byłam zupełnie przyzwyczajona) za miskę zupy i miejsce do spania. Wtedy pomyślałam: "przecież znam prawo przyciągania, jak ja mogłam się doprowadzić do takiej sytuacji?!" Rozpaczliwie szukałam pracy, ale nie chcieli mnie przyjąć nawet na stacji benzynowej, chyba sama myśl o takiej pracy mnie tak przygnębiała że każdy to wyczuwał. Najpierw chciałam jeszcze raz sprawdzić czy to co kiedyś przyciągnęłam to nie był zbieg okoliczności, i zrobiłam mały test.

5. Od rana do wieczora wyobrażałam sobie że piję zimne piwo, bo miałam na to wielkiego smaka w upalny dzień. Stwierdziłam, że nikomu o tym nie powiem, żeby test był prawdziwy. Wieczorem moja szwagierka skądś wracała i przyniosła dla wszystkich piwa bo były gdzieś na przecenie. To mnie zachęciło żeby zmienić mój los myślami.


6. Ostatecznie zaczęłam sobie usilnie wyobrażać taką sumę pieniędzy w jaką byłam w stanie uwierzyć że mogę ją zarobić lub zdobyć w kilka miesięcy, czyli 20tyś. Usilne wyobrażanie sobie tzn co chwilę aż do znudzenia, naprawdę bardzo mi zależało, miałam determinację. Po miesiącu mój narzeczony stwierdził że wyprodukował tyle roślin, że powinniśmy jakoś zgłosić działalność i zapłacić podatek, bo już strach. Ok. Więc chcieliśmy założyć działalność gospodarczą na czas samej jesieni. Gdy byłam w miasteczku i przechodziłam obok urzędu pracy pomyślałam, że może udało by się wziąć przy okazji dotację na rozpoczęcie. Udało się z tą dotacją, to było 20 tyś. A firmę prowadzę do dziś, czyli już 2 lata. I sprzedaję rośliny nie tylko męża, chociaż nie ma kokosów to mam satysfakcję.
To moje rośliny na sprzedaż

7. Wyobrażałam sobie że na nasze podwórko przyjeżdżają tiry po rośliny bo tyle sprzedajemy. Przyjechało kilka tirów, bo było kilka dużych zamówień, ale takich na jedną paletę więc nie były to kokosy.

8. Przez lata na wsi nie poznałam zbyt wielu ludzi, więc zaczęłam myśleć o fajnych znajomych, albo chociaż koleżance. Po kilku dniach takich myśli szwagierka zaprosiła mnie za spotkanie Odnowy w Duchu Świętym, może nie jestem bardzo wierząca w dogmaty Kościoła, ale spotkałam tam ludzi bardzo życzliwych. Dodatkowo sąsiadka prawie 10 młodsza okazała się bardzo ciekawą osobą, mamy wiele wspólnych tematów. 

Teraz usilnie, bardzo usilnie w myślach jestem w nowym domu, moim własnym. Chociaż z mojej firmy do tej pory wyciągałam zysku 10 tys rocznie, czyli ledwie na przetrwanie, to i tak mój nowy dom już na mnie czeka.
wyobrażam sobie że mój dom jest wypełniony słońcem, a za oknem jest widok na wzgórza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz