sobota, 26 listopada 2016

Etyka jedzenia zwierząt i innych stworzeń

Jak to jest z tym zabijaniem i naszym sumieniem?

Świadomość tego jak produkowane jest mięso jest męcząca, ale świadomość tego jak cierpią rośliny też nie jest zbyt przyjemna. Studiowałam ogrodnictwo, jednym z moich ulubionych przedmiotów była fizjologia roślin. Nie wiem czy wiecie że rośliny mają hormony, np hormon stresu, który wydziela się kiedy zerwiecie listek, lub nawet gdy tylko dotkniecie gałązkę, już nie mówiąc o obdzieraniu korzenia ze skóry. Dodatkowo rośliny wydzielają w powietrze hormony informujące inne rośliny o zagrożeniu, więc kiedy obierasz ziemniaka, to inne ziemniaki już wiedzą co je zaraz spotka i boją się. Objawia się to np zatrzymaniem transpiracji (oddychanie roślin) robiono wiele badań na ten temat. Wiele roślin przekształca fotony w elektrony, gdy bezpośrednio padają na liść promienie słońca to wewnątrz wiązek przewodzących dzieje się burza elektryczna, rośliny mają ekstazę. Widziałam już taki wynalazek, że doniczka z rośliną działała jak mała elektrownia i można było z tego ładować telefon. 

Pszczoły, komary, motyle i muchy
mają w sobie tyle samo życia
A wracając do zwierząt to gdzie jest granica pomiędzy zwierzętami które wolno zabijać a tymi których nie wolno? wszystkich nie wolno? a komar? a gniazdo szerszeni pod dachem? owady wolno? to gdzie jest granica? 

Więc chyba pozostaje nam przejść na dietę owocową, bo rośliny wydają owoce specjalnie po to żebyśmy je zjedli, więc nikt nie będzie miał o to pretensji, chyba tylko Twoja mama. Jednak dla większości z nas same owoce nie wystarczą, tym bardziej, że żyjemy w Polsce, a nie w tropikach.
Prahlad Jani - człowiek który nic nie je

Uważam, że całe nieskończone życie naszej duszy ma etapy, jest to pewna ewolucja, wznoszenie się do ideału. Na pewnym etapie będziemy mogli żyć zasilani jedynie energią boską, jednak jak na razie nie jesteśmy aż tak doskonali i na tym etapie na którym jesteśmy warto jak najbardziej ograniczyć zabijanie innych stworzeń, ale w ramach zachowania zdrowia. Istnieje na ziemi człowiek który nic nie je, życzę aby każdemu z nas udało się zbliżyć do tego ideału, jednak to jest praca na wiele wcieleń. Nie ma co się spinać na siłę, to tak jak z nauką pływania, nie można od razu skoczyć na głęboką wodę, ale trzeba nieustannie uczyć się pływać.

Kiedyś przestałam jeść mięso na 9 lat. Jednak byłam bardzo młodą nastolatką i miałam zerowe pojęcie o funkcjonowaniu naszych ciał, i ogólnie nic o prawidłowej diecie. Głównie jadłam smażone pierogi... na zmianę z naleśnikami... czasem urozmaicałam ryżem z warzywami (zamrożonymi z torebki), tez smazone ale byłam po tym posiłku szybko głodna. Doprowadziłam się do anemii, ledwie zdawałam sesję na studiach, chociaż te studia były dość łatwe. Więc porażka. Nie o to chodzi. Trzeba mierzyć siły na zamiary. Czy mam miec wyrzuty sumienia że jem mięso? Nie, bo to jeszcze nie mój etap. Czy mam mieć wyrzuty sumienia że jem rośliny? Na takim samym poziomie nie, bo to tym bardziej nie mój etap. Ale chcę do tych etapów dążyć.

Na każdym etapie można bojkotować przemysłową produkcję mięsa. Ten koleś nauczył się YouTube zajmować się owcami i w pierwszych roku hodowli zaspokoił potrzeby rodziny na mięso w 100%. W samodzielnie wyhodowaną baraninę i jagnięcinę. Codziennie wstawał wczesniej żeby dać im siana, a potem jechał do pracy, więc da się. Poznał dzięki temu wartość mięsa, uświadomił sobie, jak wielkie jest to poświęcenie ze strony zwierząt. Wspaniale by było gdyby wszyscy ludzie mogli to poznać. wtedy ludzie oburzaliby się na niską cenę mięsa w sklepie, bo powinno mieć super wysoką, powinno być super luksusowe. Niestety w dzisiejszych czasach ludziom nawet deszcz przeszkadza, który jest życiodajny, który jest potrzebny roślinom, całej przyrodzie, i dla ludzi do produkcji jedzenia. Większość nie czuje takiej podstawowej zasady, więc jak mają czuć wartość mięsa? Dlatego zachęcam by każdy, w miarę możliwości, hodował chociaż kury. Gdyby cała nasza cywilizacja mogła tego doświadczyć to bardzo szybko większość przeszła by na weganizm. Oczywiście zdarzają się takie oporne typy, którym zabijanie sprawia przyjemność, jednak mniejszym złem jest polowanie na dziką sarnę, niż kupowanie schabowego w sklepie.

Jezus jadł ryby, fajnie by było go naśladować, ale morza są tak zanieczyszczone, że nic dobrego by z tego nie wyszło. Można wziąć pod uwagę ryby rzeczne, ale nie z hodowli ryb (bo pewnie są karmione soją). Dlatego ryby to najlepiej tylko te samodzielnie złowione.


Więc co teraz robić?

  • Ograniczyć jedzenie mięsa do minimum, 
  • Czuć wdzięczność wobec wszystkich stworzeń które zjadamy
  • Nie objadać się niepotrzebnie 
  • Wcinać owoce ile wlezie ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz